O blogu

...a raczej o mnie

Cześć, serwuję tu motorsport wirtualny i rzeczywisty. Na początku 2017 roku zainteresował mnie simracing - czyli ściganie się w wirtualnym świecie, a od ponad trzech lat biore udział w amatorskich zawodach samochodowych. I dokładnie to znajdziesz na tym blogu - moje porównania, doświadczenia i zmagania w sporcie samochodowym, a jeśli ciekawi Ci bardziej moja historia to zapraszam do przeczytania poniższego tekstu.

Nieświadomie interesowałem się motoryzacją już od najmłodszych lat, spędzałem godziny rysując i przerysowując z plakatów najróżniejsze pojazdy, samochody i motocykle. W szkole podstawowej kupowałem z wyprzedaży wydanie gazety „Świat motocykli”, miałem ich całe sterty. To było niemal 20 lat temu, przełom roku 99/00, do dziś pamiętam jak wtedy czytałem o pierwszym drogowym motocyklu, który przekraczał 300 km/h Suzuki Hayabusa (z końcem 2018 skończył swoją produkcję). Przez kolejne lata z motocykli przerzuciłem swoje uczucia na samochody, co prawda nie była to miłość do mechaniki, a do prędkości i rajdów samochodowych.

„Rajdy” samochodowe

W 2012 roku kupiłem auto, od którego cała moja moto-przygoda zaczęła się bardziej poważnie. Spełniłem wtedy swoje marzenie o rajdowej legendzie, było to Subaru, z tak zwanym kurnikiem na masce, wielkim spojlerem i napędem na cztery koła.

Mam wieli sentyment do tego samochodu, to Subaru zawsze chyba będzie dla mnie, najlepszym samochodem.

Na początku kolejnego roku postanowiłem sprawdzić swoje umiejętności na imprezie organizowanej przez Automobilklub Podlaski - 14 Rajd WOŚP. Dysponowałem jednym z najmocniejszych aut w stawce, a poszło mi raczej średnio. Skończyłem rajd gdzieś w środku stawki, do tego samochód dostał strasznie w kość. Bardzo spodobała mi się atmosfera zawodów i samo ściganie, ale zrozumiałem, że mimo iż możliwe, to ściganie się cywilnym autem nie ma sensu. A żeby wygrywać zawody nie trzeba mieć 300KM pod maską, tylko umiejętności. Postawiłem sobie cel i odkładałem środki żeby zakupić pojazd typowo pod amatorskie rajdy.

Pierwsze kilometry Micrą, jeszcze wyglądała całkiem świeżo.

Takim sposobem od trzech lat, w moim garażu znajduje się „Mirka” - Nissan Micra K11 z `98 roku. Auto wiekowe i z historią rajdową, jej poprzednim właścicielem był Bogumił Klimiuk, który w 2009 roku wywalczył tym samochodem pierwsze miejsce w Rajdowym Pucharze Polski klasy A5. Auto to potwór z silnikiem 1.3 i około 115KM pod maską, ma krótką skrzynię biegów i niezbędne wyposażenie bezpieczeństwa jak klatkę, kubełkowe fotele i 6-ścio punktowe pasy.

Mój drugi amatorski rajd już za kierownicą Micry to 33 Rajd Podlaski, tym razem byłem bardzo zadowolony ze swoich poczynań z kółkiem. Niestety nie obchodziłem się z silnikiem zbyt łaskawie i „przękręciłem go”. Udało mi się wjechać na metę i ukończyć pierwszy KJS, ale za mną unosiła się chmura białego dymu. Kilka dni później po diagnozie poczułem co to są rajdy i ich koszty, przygoda skończyła się remontem całego silnika.

Przez ten czas startowałem kilkadziesiąt razy w różnych amatorskich imprezach motoryzacyjnych, głównie w Białymstoku, gdzie mieszkałem, chociaż zdarzały mi się wyjazdy do stolicy, z których udawało mi się wrócić z medalami.

Nawet jazda na śniegu nie daje tyle frjady co szutry.

W maju 2018 roku, po niemal czterach latach od zakupu Mircy wziąłem udział w 37 Rajdzie Podlaskim. To było moja największa rajdowa przygoda jak do tej pory. Mogłem przejechać po trasach odcinków specjalnych razem z zawodnikami, którzy posiadają licencję. Wszystko to dzięki formule Super-KJS, która w uproszczeniu umożliwia amatorom posiadającym samochód z klatką bezpieczeństwa brać udział w profesjonalnych rajdach, tylko w skróconej formie. Ten start wprowadził zupełnie inne spojrzenie na udział w zmaganiach motoryzacyjnych i w przyszłości planuję skupić się na startach w właśnie takich imprezach.

Meta 37 Rajdu Podlaskiego.

Simracing

Niestety praca i koszta związane z amatorskimi rajdami nie pozwalały mi na starty w takiej ilości jakbym chciał. Zimą 2017 roku przeczytałem gdzieś artykuł, że Robert Kubica ściga się na symulatorze on-line. A kilka dni później zobaczyłem ogłoszenie kolegi, który sprzedawał swoją kierownicę Logitech DF GT. Pomyślałem, że to nie przypadek, kupiłem ją.

Mój domowy symulator.

Od tej pory wirtualne ściganie na dobre zagościło w moim życiu, nieustannie rozwijam swój kokpit i staram się podnosić swoje umiejętności.

Nie interesuje się już jedynie rajdami, wyścigi również stały się dla mnie równie pasjonującym sportem.

Poznając to środowisko zaskoczyło mnie jak wiele ludzi się tym interesuje i na codzień ściga się przez internet. Pasjonaci łączą się w zespoły, organizują ligi, wyścigi długodystansowe. W połączeniu z kilkoma tytułami gier (symulatorów), daje to nieskończone możliwości, każdy znajdzie tu coś dla siebie, od miłośnika kartingu, przez fana driftingu, po kierowcę F1.

Z lewej Radical w symulatorze rFactor 2, jedno z fajniejszych aut wyścigowych jakim się ścigałem online, z prawej zdjęcie z World's Fastest Gamer 2017, Rudy van Buren.

Dzięki simracingowi poznałem trasy najpopularniejszych torów na świecie, dowiedziałem się niezliczonej ilości elementów na temat ustawień samochodu i jaki wpływ maja na propowadzenie. Mogę w każdym momencie usiąść za sterami niemal każdego sportowego samochodu jaki powstał.

Przede wszystkim poznałem sporo wspaniałych ludzi, którzy również mają podobne pasje. Okazjonalnie występuje razem z zespołem Simracing Poland, w wyścigach krótko i długodystansowych, w maju 2018 wygrałem z chłopakami 12h wyścig na torze Le Mans w klasie GTE. A miesiąc wczesniej zdobyłem drugie miejsce w zawodach Endurace organizowanych przez Motrosport Capusle w Warszawie.

Po lewej znajduje się symulator Porche GT3 Cup, prawdziwa wyścigówka zaadoptowana pod symulator, po prawej symulator firmy Wave Italy, która współpracuje między innymi z Ferrari.

We wrześniu byłem na targach Simracing Expo 2018, gdzie miałem okazję przetestować najdziwniejsze i najlpesze rozwiązania do simraingu, poznać giwazdy tego e-sportu i obejrzeć wyścigi na torze Nürburgring.

O blogu

Jak wspomniałem na wstępie głównie piszę o simracingu i rzeczach związanych z tym tematem, ale nie omieszkam pochwalić się swoimi starami w zawodach, czy opinią na temat profesjonalnych rajdów czy wyścigów. Za każdym startem w wyścigu lub rajdzie, tym prawdziwym, czy tym przed komputerem stoją ludzie, emocje, które towrzą historie, życzę wam i sobie czerpania radości z tego co robicie i jak najwięcej interesujących historii.

Paweł Sobociński