Jak zacząć się ścigać?

Gdy byłem mały, jak prawie każdy chłopiec oglądałem się za sportowymi samochodami marząc, że kiedyś będzie mi dane przejechać się takim. Od tego czasu minęło już kilkanaście lat, a ja dalej, gdy widzę na ulicy przejeżdżające lśniące białe Porsche lub inny supercar zatrzymuję się jak wryty i delektuję się tą chwilą, marzę, żeby przejechać się takim pojazdem, ale już po torze wyścigowym.

W ostatnim czasie bardzo zainteresowałem się simracingiem - wyścigami wirtualnymi. Dodatkowo mam skromne doświadczenia z amatorskich rajdów, którym chcę się podzielić, zawsze to kolejny klocek do tego, aby spopularyzować ten sport. Poniżej opisuję pokrótce swoje doświadczenia oraz sposoby jak ty możesz wziąć udział w rajdzie czy wyścigu, tym rzeczywistym lub cyfrowym.

Prawdziwe „ściganie”

Nie uważam się za wybitnego kierowcę, i na pewno moje pierwsze starty nie miały za wiele wspólnego z prawdziwym ściganiem. Ale kila lat temu, zimą wystartowałem Subaru, którym jeździłem wtedy na co dzień w imprezie nazywającej się Samochodowe Mistrzostwa Białegostoku. Nie wygrałem, nie zająłem nawet jakiejś wysokiej pozycji, mimo że samochód miałem pewnie jeden z szybszych w stawce. Natomiast spodobało mi się to, szczególnie fakt, że żeby wygrać takie zmagania nie potrzeba samochodu za setki tysięcy złotych, tu liczą się głównie umiejętności kierowcy.

Jedna z moich motoryzacyjnych fantazj - Porsche 935 Moby Dick.

Chcesz wystartować w prawdziwych zawodach? Poszukaj najbliższego automobilklubu, na pewno organizują jakieś mistrzostwa lub po prostu zajrzyj na stronę www.siescigam.pl i poszukaj w kalendarzu wydarzeń, które nie wymagają licencji. Możesz wystartować samochodem, którym jeździsz na co dzień, co proponuję na początku zrobić. Samochód nawet nie musi być twój, może być dziewczyny lub taty, wystarczy wtedy pisemna zgoda właściciela. Jeśli Ci się spodoba, może wtedy warto zainteresować się kupnem już jakieś rajdówki za niewielkie pieniądze. Koszty udziału pojedynczego startu w takich zawodach to zazwyczaj przedział między 100 a 200 zł plus paliwo. Na filmie poniżej możecie zobaczyć onboard jedengo z moich startów.

Wirtualne „ściganie”

Kiedy kilka miesięcy temu znajomy zapytał się mnie czy chce kupić od niego jego starą kierownicę Logitech Driving Force GT za stówkę, nie zastawiałem się długo. Zawsze chciałem spróbować swoich sił w symulatorze rajdów - wtedy jedynym tytułem, który znałem była gra Richard Burns Rall,y który jest chyba dalej od 2004 roku najlepszym symulatorem rajdów.

Przez dwa tygodnie od tego momentu prawie każdy wieczór spędzałem przed komputerem grając. Po jakimś czasie chciałem pościgać się z kimś, jednak aby wziąć udział w rajdzie wymagane są do pobrania pache, aktualizację, modyfikacje plików, na które nie bardzo chciałem poświecić czas, co mnie odstraszyło.

Hop na metę!

Jakiś czas kierownica się kurzyła, aż nagle trafiłem na artykułu gdzie była informacja, że Robert Kubica wystartuje w wyścigu online w grze iRacing. Zaintrygowałem się tym tytułem i okazało się, że jest to w tym momencie strzał w dziesiątkę. iRacing to symulator wyścigów, w którym autorzy położyli ogromny nacisk na realizm. Od razu po pobraniu gry możemy wystartować w wyścigu online i stanąć do wyścigu nawet z prawdziwymi gwiazdami motosportu. W grze mamy swój profil, w którym widać nasze postępy, a dzięki czystej jeździe możemy zdobywać punkty, które pozwalają nam między innymi ścigać się z lepszymi kierowcami. Jeśli chciałbyś spróbować swoich sił w wirtualnym rajdzie lub wyścigu, kup na początek jakąś prostą kierownice i poszukaj gry, która Cie zainteresuję. Jeśli szukasz realizmu to mogę polecić takie tytuły (nie we wszystkie grałem).

  • iRacing
  • Aceto Corsa
  • Richard Burns Rally
  • rFactor 2
  • Project CARS

Koszta? takie minimum jakie potrzebujesz to kierownica, nie musi być od razu najlepsza, jeśli się postarasz to kupisz jakiś najprostszy model do 300zł. Do tego koszty gry, iRacing kosztuje około 7 dolarów za miesiąc, Asseto Corsa to pojedyńczy wydatek w granicach 50 euro.

Co wybrać?

Uwielbiam samochody i prędkość, a simracing jest formą która pozwala konsumować te dwie rzeczy i jeździć praktycznie każdym autem, usłyszeć jak brzmi silnik dowolnej jednostki, a dodatkowo nie wymaga wielkiego worka pieniędzy (chociaż na ten temat można polemizować). Z drugiej strony rzeczywiste zmagania samochodowe to totalnie inne przeżycie, którego nie zapewni żaden symulator. Dlatego szczerze polecam start i wypróbowanie swoich umiejętności w prawdziwych zawodach, jeśli jednak masz limitowany czas lub nie masz po prostu samochodu to polecam zainteresować się symulatorami. A dla tych co kochają motoryzację jak ja, rekomenduję połączyć te dwie możliwości rozwijania swojej pasji.

A tu już moja rasowa amatorska rajdówka Mirka w akcji.

Ten blog ma na celu opisywanie mojej przygody z simracingiem, przygody którą zaczynam. Postaram się opisać moje rozważania i decyzje w sprawie sprzętu oraz to, w jaki sposób staram się być lepszym kierowcą.

Do zobaczenia!


Przeczytaj jeszcze: